Misja DART zakończona sukcesem! To pierwszy krok w stronę obrony przed zagrożeniami z kosmosu

Statek kosmiczny DART w nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego uderzył w planetoidę oddaloną o 11 mln km w celu odchylenia jej orbity. Historyczny test zdolności ludzkości do zapobiegania zagrożeniu z kosmosu zakończył się sukcesem.
Planetoida Dimorphos /Fot. NASA

Planetoida Dimorphos /Fot. NASA

Impaktor wielkości małego samochodu, Double Asteroid Redirection Test (DART), uderzył w swój cel – skałę Dimorphos – o 1:14 czasu polskiego, 10 miesięcy po wystrzeleniu z Kalifornii. To była pionierska misja i prawdziwy test naszych możliwości radzenia sobie z zagrożeniem z kosmosu.

Czytaj też: Samobójcza misja sondy DART wystartowała. Czy tak da się uratować Ziemię?

Lori Glaze, dyrektorem Wydziału Nauk Planetarnych NASA, mówi:

Rozpoczynamy nową erę – erę, w której potencjalnie mamy możliwość ochrony przed czymś takim, jak niebezpieczne uderzenie planetoidy.

Ostatnie chwile DART

Dimorphos to pomniejszy księżyc planetoidy 65803 Didymos, znajdującej się w pobliżu Ziemi, z którą dzieli układ podwójny. Ma średnicę ok. 160 metrów i wielkością jest porównywalna do egipskiej piramidy. DART pędził ku chropowatej i pokrytej głazami powierzchni z prędkością ok. 23 500 km/h. Naukowcy obserwujący to wydarzenie na żywo (z odległości 11 mln km) wybuchli salwami radości, gdy obraz zamarł, wskazując, że doszło do zderzenia.

Planetoida nie stanowi żadnego zagrożenia dla naszej planety, ale potencjalnie mogłaby spowodować poważne zniszczenia, gdyby znajdowała się na kursie kolizyjnym z Ziemią. Dlatego tak ważne jest sprawdzenie, czy można zmienić trajektorię obiektu tej wielkości.

Zdjęcie Dimorphos zrobione przez DART 2 sekundy przed zderzeniem /Fot. NASA

Jeżeli test DART zakończy się pełnym sukcesem, Dimorphos zostanie zepchnięty na mniejszą orbitę, oszczędzając ok. 10 minut czasu potrzebnego na okrążenie Didymosa (obecnie wynosi 11 godzin i 55 minut). Niestety, teleskopy naziemne nie są w stanie bezpośrednio obserwować tego układu podwójnego, ale wykrywają zmiany we wzorach światła i w ciągu najbliższych tygodni potwierdzą, czy eksperyment się udał.

Minuty po kolizji, satelita LICIACube, który oddzielił się od DART kilka tygodni temu, miał wykonać bliski przelot obok miejsca zderzenia. Uchwycono miejsce, w którym DART rozbił się o planetoidę i sproszkowaną skałę wyrzuconą przez uderzenie. Stąd pewność, że impaktor faktycznie wykonał swoją misję. Zdjęcia te zostaną przesłane na Ziemię w ciągu najbliższych tygodni.

Mało spektakularne, ale historyczne – ostatnie zdjęcie wykonane przez sondę DART /Fot. NASA

Kolizję DART z Dimorphos obserwował także Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, który był w stanie dostrzec rozjaśniającą się chmurę pyłu. To pierwszy krok w stronę świata, w którym jesteśmy w stanie bronić się przed zagrożeniem z kosmosu. Bez pomocy Bruce’a Willisa.